poniedziałek, 23 sierpnia 2010

List

Gdy wszedłem do pokoju czekał na mnie na łóżku list. To nie był zwyczajny list. W górnej części koperty był naklejony napis "Prywatna historia". Wyglądał bardzo tajemniczo, jak z kryminału Sherlocka Holmesa. Gdyby nie odręcznie napisany adres pismem, które dobrze znam i pieczątka z Rudy Śląskiej to pomyślałbym, że to list z jakąś reklamą. Szybko go otworzyłem. W środku była kartka na której były ponaklejane wycinki z gazet...
 Na pierwszy rzut oka wydawały się być chaotycznie poukładane. Lecz po dłuższym wpatrywaniu się w nią wszystko staje się jasne. Można dostrzec znajomo wyglądające słowa piosenki lub nazwę książki. Nawet ułożenie wycinków ma ściśle określoną kolejność. Najbardziej podoba mi się w tym "prezencie" pomysł wykonania go i to, że był taki niespodziewany :)

niedziela, 22 sierpnia 2010

Bieszczady


Droga nie była łatwa. Asfaltowa, pełna dziur, wzniesień i niebezpieczny zakrętów. Ale wreszcie się udało. Dojechaliśmy do chyba najpiękniejszego miejsca w Bieszczadach - Ustrzyki Górne.


"Piękne miasto w samych górach,
dwie ulice, jeden gmach.
Wszyscy chodzą tu po dziurach,
każdy żyje jak się da"  
/ KSU /


Nie spodziewałem się, że te słowa trzeba brać dosłownie. Dwie ulice, dwa sklepy, parę domów i knajp, które da się na palcach u ręki policzyć. Ale to nie było dla nas tak ważne. Co za różnica co będziemy jeść, gdzie będziemy spać. Najważniejsze, że jesteśmy w górach, w Bieszczadach!